Moja modlitwa

Wierne trwanie przy Jezusie nawet i wbrew wszelkim uczuciom. Głęboka ufność w to, że Pan Bóg zawsze wysłuchuje moje modlitwy ale czasami ich nie spełnia gdyż ma wtedy dla mnie coś o wiele lepszego niż to o co Go proszę.

 

W relacji do Boga- jest miejscem mojego spotkania z Nim, horyzontem dla mojej duszy(w przestrzeni błogosławionej klauzury!), miejscem uciszania mego serca i emocji, także miejscem duchowych walk. Modlitwa to trwanie w Bożej Obecności, gdziekolwiek jestem lub cokolwiek robię. To tak, jakby moja dusza „ciągnęła” moje ciało do Boga Ojca, do Jezusa, pomimo, że ciało nadal wykonuje swoją zwykłą pracę.

 

Modlitwa to także czas szczodrobliwości Bożej, kiedy to Bóg mnie obdarza swymi łaskami, jak chce. I właściwie to najbardziej mnie przemienia. Pozwalam Mu, by robił we mnie co chce.

 

Modlitwa jest mi konieczna jak oddech. I jest dla mnie tak bliska i naturalna, jak spojrzenie na drugiego człowieka, mówienie, słuchanie, chodzenie…Jest to bardziej trwanie w stanie nieustannej modlitwy, niż jakiś akt modlitwy jednorazowy.

 

W relacji do braci i sióstr-modlitwa w ich intencji jest dla mnie wyrazem miłości, sposobem dawania im mojej siostrzanej, przyjacielskiej miłości. Jest także dla mnie radosną realizacją mego duchowego macierzyństwa. Modlitwą mogę chronić innych, uspokajać, duchowo pielęgnować, a nade wszystko składać ich w ramiona dobrego Boga Ojca i ukochanej naszej Matki, Maryi. Na modlitwie mogę także razem z nimi walczyć duchowo, lub za nich- jak Bóg chce.

 

Czasem modlitwa wydaje się być zbyt trudna, wyczerpująca, bez owoców, bez skutku, jak ziemia przeorana cierpieniem i słabością… A innym razem jest jak ogród na wiosnę…

Skip to content