O Adoracji myśli parę…
Czym jest „Adoracja”?
Słowo „adoracja”- oznacza tyle, co gest poddania się, pocałunek, uścisk, uwielbienie, podziwianie. Kiedy te treści mają dotyczyć modlitwy, spotkania z Bogiem, wyrażają cały swój blask. Bowiem tylko Bóg jest godny tak wielkiej i żarliwej miłości.
Adoracja Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie jest formą modlitwy trudną, a jednocześnie pełną prostoty. Jest to chyba najbardziej czuły, delikatny sposób modlitwy bardzo osobistej i intymnej. Adoracja to wzajemna obecność: Obecność Tego, który Jest i obecność tej, której nie ma bez Niego … To jakby empatia duchowa.
Adoracja Najświętszego Sakramentu jest formą dojrzałej przyjaźni, w której możliwe jest zrozumienie, współczucie, wzajemne udzielanie się serc bez słów, bez ruchu. Jest to spotkanie, które dokonuje się w głębokiej ciszy wewnętrznej.
Jakie są trudności na adoracji?
Dopóki serce, myśli, wola i ciało nie zostaną oczyszczone i w pewien sposób gotowe do przyjęcia Obecności Boga, jest wiele trudności i cierpienia w modlitwie adoracyjnej. Bardzo ciężko jest wtedy wytrwać. Nie ma jednak innej drogi. Wobec pokoju i ciszy, czystości tak wspaniałego Przyjaciela, muszą na jaw wyjść wszystkie demony, które niszczą duszę, wszystkie lęki, niepokoje, bóle, wspomnienia, rany, nieprzebaczenia, zakłamanie, cała nędza.
Bogu, który widzi wszystko, to nie przeszkadza, ani nie jest zadziwiające. Natomiast dla mnie, człowieka słabego- może być druzgoczące. Warto jednak przetrwać te ogołocenia. Czasem może to trwać nawet kilka lat. Mija, gdy dokona swego.
Zdumiewająca jest także bliskość Boga w Eucharystii. Właśnie dlatego, że jest to On sam, naprawdę, tak trudno nam na nią się otworzyć, bo wydaje się być zbyt mała, zbyt prosta dla Boga, który często jawi się nam jako odległy. Jego bliskość naturalnie pociąga duszę, a zarazem otwiera wszystkie zranienia bliskości lub jej braku. To także może być powodem trudności w wytrwaniu w ciszy adoracyjnej.
Co Bóg z nami robi podczas adoracji?
Bóg swą Obecnością realną, fizyczną i mistyczną, konkretnie przenika duszę, bardziej niż empatia przyjaciela czy matki. Jego miłość, spojrzenie wypalają tę całą nędzę … I wydobywają ukryte dobro i piękno, marzenia i pragnienia, całe pokłady pasji życia, o których nawet nie mieliśmy pojęcia,że istnieją. Jezus Eucharystyczny delikatnie i stanowczo nas uzdrawia, koi. Nade wszystko Bóg sam daje nam swą konkretną Obecność, chce z nami po prostu być. Chce być dla nas Kimś bliskim.
Jezus w Najświętszym Sakramencie także w pewnym momencie mówi do duszy, dotyka, otula. Mówi Słowem, Sobą, swoją czystością, bliskością, kruchością, oddaniem … Dotyka w Komunii Świętej, a potem trwa w duszy … Jego dotyk pozostawia trwały na wieki ślad w duszy … Otula obecnością Ducha Świętego i składa na łonie Ojca …
Jakie są owoce adoracji?
Owocem wytrwania w ciszy adoracyjnej, która tak pracuje nad nami, jest głęboki pokój. Nie tylko uczucie ( które może czasem się zmieniać ), ale przede wszystkim jako stabilna postawa duchowa, w pewien sposób niezależna od emocji i wpływów z zewnątrz. Dusza nakarmiona intensywną Obecnością Boga w Najświętszym Sakramencie jest przemieniona, podobnie jak ktoś, kto poddał się ożywiającemu działaniu zakochania. Staje się kimś innym- kimś głębiej siebie i bliżej innych i dla innych.
Modlitwa adoracyjna jest w zasadzie formą relacji z Bogiem, chyba najbardziej przystępną i zrozumiałą dla ludzkich potrzeb w tym życiu. Nie ma Boga bliższego, niż Jezus obecny w Eucharystii. Nie ma i nie będzie większego cudu na świecie, większego znaku, bliższej relacji.
Jak adorować Jezusa?
W modlitwie adoracyjnej liczą się nie tyle słowa, teksty modlitewne, ile świadomość na Kogo patrzę i czyje spojrzenie na mnie spoczywa? Wobec tajemnicy Ciała Pańskiego nie jesteśmy w stanie wypowiedzieć czegokolwiek, co by wystarczyło dla Jego mistycznej Obecności. Dlatego chyba najwłaściwszym sposobem jest po prostu cisza i milczenie. Zbyt głębokie jest to spotkanie, aby można było coś wypowiedzieć. Choć, jak rodzice lubią, kiedy ich małe dzieci gruchają, tak myślę, że Bóg „lubi” i nasze słowa. Po prostu cieszy się,że jesteśmy i że może na nas patrzeć.
Wydaje mi się, że im głębiej w las, tym dalej od zgiełku miasta i ciszej, tym wyraźniej słychać jakikolwiek śpiew ptaków lub szmer runa leśnego. Tak i w tej relacji: im więcej ciszy i zasłuchania w Tego drugiego, tym więcej szczęścia w duszy i kosztowania słodyczy bliskości, rozkoszy relacji.
Dlaczego Jezus przyjął taką postać?
Wydaje mi się, że ważna jest jeszcze jedna tajemnica, dla wszystkich widzialna, choć ciągle za mało odkrywana. Urzekająca jest małość, kruchość Jezusa Eucharystycznego. Dlaczego przyjął taką postać, a nie wspanialszą, większą, wytworniejszą? W Najświętszym Sakramencie stał się fizycznie najmniejszy w kościele, podczas każdej celebracji Eucharystii … Wygląda (patrząc oczyma tylko fizycznymi, bez spojrzenia duszy) jak rzecz … To zdumiewające. Myślę, że uczynił to po to, abyśmy się nie bali do Niego przyjść, abyśmy mieli śmiałość pokazać Mu naszą śmiertelność, potrzeby, pragnienia, ograniczenia. Chciał przez to także zjednoczyć się z tymi najbardziej bezbronnymi, kruchymi spośród nas, z tymi, którzy są traktowani przedmiotowo lub zupełnie niezauważeni. Jezus Eucharystyczny przyjmuje i akceptuje tych wszystkich, którzy nie znoszą siebie. Przedziwna pokora i bliskość naszego Boga.
Kto potrzebuje adoracji?
Myślę, że ten, kto pragnie relacji, kto czuje się samotny, komu brak Kogoś bliskiego, kto nie umie sam ze sobą wytrzymać, kto jest nierozumiany lub źle rozumiany, kto się lęka, kto cierpi, także ten, kto jest zakochany, kto kocha życie i chce się nim dzielić, kto kocha ludzi i Boga, kto chce chronić Jezusa swoim spojrzeniem i obecnością, dawać Mu swą miłość.
Jak często trzeba adorować Jezusa w Najświętszym Sakramencie?
Najczęściej jak jest to możliwe. Dobrze jest oczekiwać na wybrany czas adoracji. Wtedy bowiem serce samo już zaczyna się uciszać. Jezus też czeka na tę godzinę, bo wie, kiedy przyjdziemy. Warto też zatroszczyć się o regularność, która pomoże przeniknąć codzienność pamięcią o Jezusie Eucharystycznym.
A co z rozproszeniami na adoracji?
To całkiem ludzkie i Bóg się temu nie dziwi. Może to być znakiem trwającego oczyszczania serca. Może także wypływać ze stylu życia, jaki się prowadzi. Może być również okazją do zaproszenia Jezusa do tej zwykłej, czasem tak trudnej codzienności, aby On swym spojrzeniem to ogarnął. Nie warto skupiać się na zwalczaniu rozproszeń i gniewaniu się na siebie. Lepiej przyjąć kruchą prawdę o sobie w Jego akceptującej nas Obecności. Myślę, że On cieszy się, że w ogóle przyszliśmy do Niego. On się nie zmienia w relacji do nas tylko dlatego, że my nie dorastamy.
Podsumowując:
- Adoracja jest modlitwą obecności, empatii, relacją, przyjaźnią, bliskością.
- Ból ogołacania i uciszania serca – który warto przetrwać.
- Owoce adoracji: głęboki pokój duszy, miłość do Boga, siebie i brata, i siostry.
- Poznawanie Boga przez zmysły duchowe.
- Eucharystia-największy cud, najbliższa obecność.
- Głębia spotkania i cisza adoracyjna.
- Małość i kruchość Jezusa w Eucharystii.
- Konieczna praktyka !
Wielkie – małe, kruche Życie, które ma nad nami taką Boską władzę.
Oblubieniec, który jest w stanie zaspokoić każdą tęsknotę duszy.
Przyjaciel najwierniejszy i najbliższy.